Posts Tagged ‘System’

Ubuntu 9.04, czyli „odciążam laptopa od Windows” ;)

Czasy, kiedy Linux składał się głównie z terminala (czyli tego czarnego okienka z tysiącami niezrozumiałych, zawiłych komend ;) ) już w zasadzie przeminęły i wątpię, aby kiedyś jeszcze wróciły. Oczywiście niektóre czynności nadal trzeba wykonywać w linii poleceń, aczkolwiek z mojego punktu widzenia są to raczej rzeczy, jakich nie wykonuje zwykły szary user (jak nadawanie CHMODów dla plików w katalogu var/www ;) ). W tym wpisie chciałbym Wam po krótce przybliżyć z czym możecie spotkać się w Linuksie Ubuntu (tutaj wersja najnowsza 9.04 ze środowiskiem graficznym Gnome 2.26). Zapraszam.

1. Pierwsze uruchomienie i pulpit

Po chwili czekania (dosłownie chwili – u mnie mniej niż 30s) ukazuje nam się standardowy pulpit, jak na starszych Ubuntach, tylko z inną tapetą :P Możecie sobie go obejrzeć wpisując w Google Grafika „Ubuntu 9.04 desktop” lub cos w tym rodzaju. Linux słynie ze swojej rozciągliwości i możliwości dostosowania go do własnych potrzeb. Jako, że podoba mi się wystrój KDE 4, a nie dane mi jest z tego środowiska w miarę płynnie korzystać, upodobniłem sobie nieco Gnome właśnie do KDE. Oto rezultat:

Oczywiście nie jest to wierna kopia interfejsu KDE 4, bo pozwoliłem sobie wprowadzić kilka zmian, które bardziej mi przypadły do gustu ;) Teraz wystarczy porównać sobie standardowy pulpit z moim i widzimy, co można zrobić z pulpitem Linuksa. A to nie jest granica możliwości interfejs Pingwina! Możemy sobie na pulpicie umieścić dock znany z Mac’ów, przerzucić pasek na samą górę, dodać Gnome Global Menui przenieść przyciski sterowania oknem na lewą stronę upodabniając tym samym nasz system do OS X Apple’a ;) Przy odrobinie chęci i wprawy upodobnimy naszego pupila nawet do Windows XP, Visty, czy najnowszego dziecka MS – Sevena.

Na panelu Gnome (pasek zadań) możemy umieszczać różne applety, jak miernik obciązenia systemu, pogoda, oczy śledzące ruchy kursora itp. Ikonki znajdujące się na pulpicie mozna sobie powiększać i pomniejszać. Możliwości konfiguracyjnych jest cała masa. Tego nie oferują nam systemy Windows i OS X. Pamiętam, że w Windows mozna było zmienić wygląd po podminieniu pewnego pliku w systemie, choć tez nie zawsze ten trik działał. Cóż.

Przyznam szczerze, że gdy pierwszy raz zetknąłem sie z Linuksem (2 lata temu bodaj, był to Edubuntu umieszczony w KŚ Niezbędnik) – system zaskoczył mnie prostotą obsługi! Niby sa narzekania, że Linux taki nieintuicyjny, ale muszę przyznać, że wiele rzeczy wykonuję zwyczajnie szybciej niż w Windows.

2. Wydajność i nadawalność do pracy

System jest w moim odczuciu znacznie szybszy od swojego poprzednika – 8.10. Zapewne jest to zasługa optymalizacji systemu pod kątem szybkości działania, ae także wprowadzenia ext4, na którym to system działa jak burza. Od razu postawiłem na nowy system plików ext4 i nie żałuję. Póki co system nie zaliczył żadnej zwiechy, a uzywam go od samego dnia premiery. Czyli już jakiś czas ;) 8.10 miał pierwszego mniej powaznego zwisa po 5 dniach używania – wysypał mi sie wtedy ster do grafiki. W obawie przed nasileniem sie tego typu wydarzeń, wróciłem wtedy do Windowsa. Teraz siedze na Ubuntu 9.04 i nie planuję rychłego powrotu do Windows. Bo po co? System jest szybki, i nadaje się do pracy. Przynajmniej do pracy, którą ja sam wykonuję.

We własnym zakresie ucze się programować aplikacje www. HTML i CSS mam juz w zasadzie w małym palcu, teraz czas na PHP z nastawieniem na obiektowość. Ubuntu świetnie sprawdza się w roli lokalnego serwera testowego dla moich wypocin :) Zapewne byłby również dobrą platformą roboczą dla innych osób, wykonujących inne prace. Nie wykonywałem nigdy innych robótek na tym systemie, więc nie wiem. Linux znajduje się na sporej liczbie serwerów światowych i przez wielu uważany jest za wzór stabilności i wydajności działania, pewnie dlatego świetnie nadaje się dla webmasterów ;) Aplikacje służące do pisania aplikacji PHP/MySQL dla Linuksa są może nie ogromnie rozbudowane, ale za to oferują to, co cenię – kolorowanie składni, podpowiadanie zmiennych podczas wpisywania, podpowiadanie struktur funkcji oraz szybkie szukanie z poziomu paska narzędzi. Webmasterom polecam Geany lub Bluefish, którego używałem wcześniej.

3. Gierki

Tutaj krótko – jeśli nie grasz, a głównie pracujesz, lub siedzisz w sieci – Linux to system dla Ciebie. Tak myślę ;)

4. Test przedinstalacyjny

Coś, czego Windows nie miał i pewnie nie bedzie miał nigdy – testowanie systemu bez instalacji. Po prostu odpalamy system z płyty CD/DVD i możemy go sobie potestować do woli. Jesli nam sie spodoba – dwuklik na „Install” na pulpicie i instalujemy system. Instalacja jest banalna i wręcz prostsza niż w przypadku Windows. Od pełni szczęścia dzieli nas 7 prostych kroków. Wiadomo – ustawienia strefy czasowej, partycji, języka, użytkownika itp. Nawet, jeśli system pobralismy w wersji angielskiej, gdy wybierzemy podczas instalacji systemu język polski – Ubuntu sam podczas kopiowania plików na dysk pobierze spolszczenia aplikacij i środowiska. W przypadku Windows jest inaczej – kupujesz system po angielsku i choćby nie wiem co, języka nie zmienisz ;) Poprawcie mnie, jeśli sie mylę…

5. Czemu nie ma tu *.exe?

Linux to inny system, więc cechuje sie także inną architekturą i podejściem do instalacji i inicjowania aplikacji. Nie odpalisz tutaj aplikacji Windowsowych, chyba, że skorzystasz z Wine – aplikacji pozwalającej na instalację i obsługę aplikacji EXE. Linux to zbiór kilkudziesięciu tysięcy lepszych lub gorszych aplikacji. Wszystkie dorównują lub w wielu przypadkach przewyższają te dostępne dla Windows. I do tego sa darmowe, jak sam Linux. Pamiętaj – jeśli natkniesz się na płatnego Linuksa, to wiedz, że to nie system jest płatny, a dostępne wraz z nim oprogramowanie. W przypadku Mandrivy może to być Cedega. pakiet umożliwiający uruchamianie gier z Windows pod Pingwinem.

6. Czy opłaca sie przesiadać?

Na t pytanie z pewnością odpowiedzą Wam moje wczesniejsze wpisy. Wystarczy na liście tagów kliknąć w „Linux”. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru ;)

A tych powodów jest ze czterdzieści!

Hm, napisałem ostatnio, że dodam artykulik o tym, komu Linux może się spodobać. Dobra, może jednak nie dzisiaj. Dzisiaj postanowiłem Wam objaśnić, co takiego jest w Linuksie, co mnie do niego przyciągnęło ;] Zaczynamy :)

1. Actimel niepotrzebny!
No. Nie mam tutaj antywirusa, który by mi zżerał połowę zasobów komputera, ani innych wymysłów typu zapory ogniowe, antyspamy i inne wymyslne narzędzia do odrobaczania komputera. Czysty systemik i cała moc komputera przeznaczona tylko dla niego :) To mi się podoba.

2. Równowaga, czyli nie przewróć się po odbiciu piłeczki.
W Windowsie na porządku dziennym miałem zwiechy, pauzy w działaniu, pozwalające mi udać sie do kuchni zaparzyć kawkę. Tutaj nie mam czasu, bo zwyczajnie system działa tak stabilnie, że az strach :P Oczywiście po kawkę chodzę nadal, ale w zaplanowanym czasie, a nie kiedy się mojemu systemowi zachce :}

3. A fuj, cóż za…. taki sam wygląd o_O
Nie dosyć, że twórcy Windowsa wspaniałomyślnie zablokowali zwykłemu śmiertelnikowi mozliwość zmiany wyglądu systemu to jeszcze skórki do tego systemu wyglądają co najmniej fatalnie. Widac wystające piksele, niedociagnięcia, no….a  fuj…. Jest bardzo mało skorek, które można popodziwiać. W Linuksie nie dosyć, że mogę sobie zmieniać wszystko jak mi się żywnie podoba to w dodatku nie trzęsę portkami, że mi się system sypnie. Oj a wygląd lubię mieć taki, który mi sie podoba, a nie narzucony cukierkowo-pokemonowy wygląd XP.

4. A kysz Paincie i ty też WordPadzie!
No właśnie, jedyną aplikacją w Windows XP dostępną tuż po instalacji do której poczułem sentyment był Windows Media Player. Wyróżniał się spośród reszty aplikacji ponadprzeciętnymi możliwościami. No, bo cóż potrafi taki WordPad czy Paint? No, okay, filmy w sieci pokazują, że z pomoca Painta można wyczarować niezłe bryki, ale nadal nie ma on możliwości takich jak Błotoszop czy GIMP. Microsoftowi dziękujemy za rewelacyjnie wyposażony system. Linux niemal od razu po zainstalowaniu jest gotów do pracy :)

5. Kapitanie, stery zawiodły! Płyniemy wprost ku górze lodowej!
Zmora Windows XP. Kto wymyslił stwierdzenie, że pod Windows znajdziemy wszystkie stery to pomylił się i to zdrowo. Zainstalowałem WSZYSTKIE sterowniki z dołączonej do laptopa płytki CD, a ten dalej pluł się o sterowniki do karty sieciowej (mimo, że net działał jak należy) oraz o jakieś inne sterowniki, ale nie zwróciłem uwagi, jakie. instalacja wszystkich sterowników zajęła bodajże 25 minut. Tragedia. Linux sam wykrył cały sprzęt, poprosił mnie tylko o potwierdzenie chęci pobrania z sieci sterów do karty graficznej :) Fikuśnie i mniamniuśnie ^^

Pamiętajcie – nie narzucam Wam tego, żebyście zaraz zwalali z Windowsa, bo ja siedzę na Linuksie, a skoro siedzę ja, to musi każdy. Każdy wybiera system najlepiej dopasowany do indywidualnych potrzeb. I dobrze. Ja wybrałem Linuksa, Ty Windowsa, ktos inny siedzi na OSX, a sąsiad ma Solarisa. Dobrze :)